wtorek, 16 lutego 2010

wspomnień czar czyli "tu byłam"

Mały przegląd uprawianego przeze mnie procederu - autoportrety w podróżach bliższych i dalszych. Z konieczności ograniczone do odcinków peryferyjnych kończyn dolnych. A celem uwiarygodnienia - wzbogacone ekwilibrystyką czyli wyciąganiem kopyta na tle upatrzonego obiektu (jak na rysunku poglądowym).




moje kopytka czerwone



A na koniec noga dzisiejsza, niepodróżna.

1 komentarz:

Zofia Herbich pisze...

Zgadłam skąd jest pierwsze zdjęcie! Czy są przewidziane nagrody?

A superman drastyczny, nie ma co.